-
O Maderze c.d i o przypadkach, które nie istnieją
Marzenie o wyjeździe na Maderze zakiełkowało już bardzo dawno. W międzyczasie dotarłam do różnych miejsc ale na Maderę wciąż było nie po drodze. Aż do tego roku. “Udało się” Do samego końca, nie wiedziałam, czy uda się wyjechać. Okoliczności delikatnie mówiąc były “mało sprzyjające”. Jednak, jak już nie raz miałam okazję się przekonać – nic się nie dzieje bez przyczyny 🙂 Mogę z całą odpowiedzialnością powiedzieć, że Wszechświat mi sprzyjał i pozwolił mi na realizację mojego marzenia. Oczywiście samo nic się nie zrobiło i potrzebne było trochę wysiłku ale radość i niedowierzanie, że naprawdę lecę były nie do opisania. Patrząc na sytuację z boku, ktoś mógłby powiedzieć – udało Ci…
-
Zamknięcie drzwi
Od powrotu z wyczekiwanego urlopu mija dziś równy tydzień. W moim odczuciu upłynęło jednak znacznie więcej czasu. Lądowanie było na tyle twarde, że odnalezienie się na nowo i przejście z trybu “na co mam dziś ochotę” na tryb “co dziś muszę” zajęło mi bardzo długo. I nie tylko pogoda mnie zmroziła ale przede wszystkim rzeczywistość, od której kompletnie się oderwałam. Mimo że nazbierało się trochę rzeczy, o których chciałam napisać będąc jeszcze tam, to dziś zacznę od najważniejszej. Przynajmniej dla mnie. Zacznę od końca, czyli od zamknięcia za sobą drzwi. Ostatecznie i definitywnie. Madera powitała mnie bajkowo – ciepłem, intensywnym słońcem o poranku i śniadaniem na tarasie z widokiem na…